piątek, 21 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Święta Bożego Narodzenia to dość niezwykle radosny okres i aby tym razem nie męczyć Was, Szanownych Czytelników ciężką tematyką, postanowiliśmy zamieścić kilka świątecznych obrazków :)

Życzenia od Imperial Tobacco, podziwiajcie. W prawym dolnym rogu widnieje logo koncernu tytoniowego jakby ktoś nie zauważył.


Politycznie poprawne życzenia od Międzynarodowej Unii Przeciwko Gruźlicy i Chorobom Płuc:


A na koniec Mikołaj z fajką i w tym miejscu życzymy Wam zdrowych i radosnych Świąt!

środa, 19 grudnia 2012

Dzisiaj ukazał się nowy projekt Dyrektywy ws. wyrobów tytoniowych

Dobry skrót jest dostępny pod tym adresem, jednak przekopiuję najważniejsze zmiany:
  • Składniki: wprowadzony zostanie zharmonizowany elektroniczny format zgłaszania składników i wydzielanych substancji. Wniosek przewiduje zakaz papierosów, tytoniu do samodzielnego skręcania papierosów i wyrobów tytoniowych bezdymnych o charakterystycznym aromacie, a także zakaz produktów z dodatkami, które zwiększają toksyczność i właściwości uzależniające.
  • Etykietowanie i opakowania: wszystkie opakowania papierosów i tytoniu do samodzielnego skręcania papierosów muszą być opatrzone ostrzeżeniem zdrowotnym, składającym się z tekstu i grafiki, i pokrywającym 75 proc. przedniej i tylnej strony opakowania, zawierającym informacje o pomocy w zaprzestaniu palenia. Elementy promocyjne są zakazane. Niektóre aspekty opakowania i papierosów są znormalizowane np. wielkość paczki papierosów, co ma zagwarantować widoczność ostrzeżeń graficznych. Umieszczane obecnie informacje na temat substancji smolistych, nikotyny i tlenku węgla zastępuje wiadomość informacyjna umieszczana na boku opakowania. Państwa członkowskie zachowują swobodę w zakresie ujednolicenia opakowania, w należycie uzasadnionych przypadkach.
  • Wyroby tytoniowe bezdymne: zakaz dotyczący wyrobów tytoniowych do stosowania doustnego (snusu) zostaje podtrzymany z wyjątkiem Szwecji, która zachowuje zwolnienie przewidziane w traktacie o przystąpieniu. Wszystkie wyroby tytoniowe bezdymne muszą być opatrzone ostrzeżeniami zdrowotnymi po obu stronach opakowania. Nowatorskie wyroby tytoniowe muszą być zgodne z dyrektywą i przed ich wprowadzeniem do obrotu wymagane jest dokonanie zgłoszenia.
  • Rozszerzenie zakresu wyrobów objętych dyrektywą: Wyroby zawierające nikotynę (np. papierosy elektroniczne) w ilości poniżej określonego progu są dopuszczone do obrotu, ale muszą być opatrzone ostrzeżeniami zdrowotnymi; wyroby zawierające nikotynę w ilościach przekraczających ten próg są dozwolone tylko wtedy, gdy zostały dopuszczone jako produkty lecznicze w nikotynowych terapiach zastępczych (np. plastry z nikotyną). Wyroby ziołowe do palenia (np. papierosy ziołowe) będą musiały być opatrzone ostrzeżeniami zdrowotnymi.
  • Transgraniczna sprzedaż na odległość: Detaliści podejmujący transgraniczną sprzedaż na odległość muszą zgłosić swoją działalność właściwym organom i wprowadzić system sprawdzania wieku nabywców.
  • Nielegalny obrót: Przewiduje się system śledzenia ruchu i pochodzenia oraz system zabezpieczeń (np. hologramy).
Wreszcie pojawiła się realna szansa na usunięcie z rynku papierosów mentolowych i typu slim. To dobra wiadomość jako, że jest to potężny rynek, który jest zaadresowany przede wszystkim do młodych ludzi i kobiet. Również kwestia elektronicznych papierosów zostanie uregulowana w związku z czym prawdopodobnie przepadną. I bardzo dobrze.

Nie możesz ukryć efektów palenia

Świetny materiał video :) Oczywiście w nawiązaniu do funkcjonujących w Australii jednolitych opakowań wyrobów tytoniowych.




sobota, 15 grudnia 2012

Piechociński przeciw dyrektywie tytoniowej

Bankier.pl

Rząd dołoży starań, by w polskiej przestrzeni gospodarczej nie było stosowane rozwiązanie zakładane przez unijną dyrektywę tytoniową - powiedział w radiowej Trójce minister gospodarki Janusz Piechociński. Unia Europejska chce zakazać produkcji papierosów smakowych, w tym popularnych mentolowych, oraz sprzedaży cienkich, typu slim. 

Jak mówił Piechociński, należy propagować ograniczanie palenia, ale formuła dyrektywy oznaczałaby szkodę dla polskich producentów. "Nie możemy pozwolić na to, by istotna część polskiego przemysłu tytoniowego została zablokowana administracyjnie w tej formule" - mówił. Dodał, że rząd ma narzędzia działania i zrobi wszystko, by to rozwiązanie nie było stosowane w polskiej przestrzeni gospodarczej. "Oznaczałoby ono potężne straty nie tylko dla polskich producentów tytoniu, zakładów i inwestycji ale także potężne straty dla budżetu" 

Unia Europejska w środę ogłosi projekt dyrektywy tytoniowej, która uderzy w polskich producentów - pisze dziś "Dziennik Gazeta Prawna". Wczoraj pisała o dyrektywie niemiecka prasa.

To ostatnia szansa na zgłoszenie przez Polskę poprawek, bo dyrektywa ma zostać przyjęta na początku 2013 roku, a zakaz ma zacząć obowiązywać od 2015 roku.

Co szósty wypalany u nas papieros jest mentolowy - w sumie 10 miliardów sztuk rocznie na 60 miliardów produkowanych. W Wielkiej Brytanii czy Niemczech sprzedaje się ich mniej niż 3 miliardy.

---

Oczywistym jest, że Piechociński będzie stać za rolnikami, przecież to jest jego elektorat i jedyny środek na utrzymanie partii w sejmie. A skoro już mowa o potężnych stratach to warto byłoby się z nimi zapoznać, ale sądząc po tonie głosu pana ministra - jest źle. Znowu nie liczy się zdrowie Polaków, lecz dobro rolników (oraz przemysłu tytoniowego) i w tym momencie naprawdę żal d... ściska widząc w jaki sposób ta machina funkcjonuje. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że prozdrowotni aktywiści wytrącą argumenty ministrowi i przejdą do działań.

Kolejny aspekt... przecież na wszelką działalność związaną z profilaktyką chorób odtytoniowych przeznacza się ok. 1 mln złotych, a dopłaty dla rolników wynoszą ok. 200 mln zł, kompletnie dramatyczna przepaść. Jak ma wyglądać prowadzenie profilaktyki przy tak niskim dofinansowaniu?

Natomiast poruszone w artykule papierosy mentolowe i typu slim są specjalnie zaadresowane do młodych ludzi, więc nic dziwnego, że sprzeciwiają się tego typu rozwiązaniom. Usunięcie tych produktów na pewno zmniejszy liczbę osób sięgających po wyroby tytoniowe (głównie dzieci i młodzież...). Ale przemysł musi z czegoś żyć. Przykre.
 
fot. Wprost

środa, 12 grudnia 2012

Przemyt papierosów niższy niż sugeruje to przemysł tytoniowy

Termedia.pl

Rozpowszechnienie przemytu papierosów w Europie jest niższe niż  sugerują to przedstawiciele przemysłu tytoniowego – ujawnia największe badanie opublikowane na łamach portalu pisma „Tobacco Control”. W większym stopniu dostępność wyrobów tytoniowych, a nie ich cena określa poziom nielegalnego handlu papierosami.  Jak wskazują autorzy wyniki badań sugerują twierdzenia przeciwstawiające się argumentom wyciąganym przez przemysł tytoniowy. Naukowcy swoje wnioski opierają na badaniach przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie 1000 osób z każdego z 18 krajów europejskich, w tym z Polski.

Papierosy zakupione z nielegalnych źródeł lub sprzedawane po mocno obniżonych cenach od legalnie prosperujących sprzedawców, zostały określone jako towar podlegający procederowi nielegalnego handlu. Ostrzeżenia zdrowotne lub znaki akcyzy, które były niestosowne, naruszone bądź ich w ogóle brakowało, zostały uznane za znamiona przemycanych produktów. Do tej niechybnej grupy wyrobów tytoniowych również dołączyły produkty pochodzące ze stref wolnocłowych.

Wśród 18 056 uczestników badań, 5 268 badanych, czyli 27% próby, zaklasyfikowało siebie jako aktywnych palaczy, natomiast ostateczna analiza opierała się na odpowiedziach 5 114 respondentów. Gdy zapytano uczestników badania o pochodzenie wcześniej zakupionych produktów tytoniowych, większość respondentów przyznało, że kupiło je z legalnego źródła. Tylko 4% stwierdziło, że produkt został zakupiony z nielegalnego źródła, w ilości 296 opakowań. Jedyną cechą wyróżniającą nabywców nielegalnie sprzedawanych produktów było wykształcenie, a mianowicie osoby z niskim poziomem edukacji były bardziej skłonne zakupić papierosy z nielegalnego źródła.

Dwie trzecie (65,5%) nielegalnie sprzedawanych papierosów miało na opakowaniach nieodpowiednie ostrzeżenia zdrowotne, połowa posiadała niewłaściwy znaczek akcyzowy i nieco ponad jedna czwarta (27%) została zakupiona po mocno obniżonych cenach. Występowanie nielegalnie produkowanych paczek wyrobów tytoniowych po 10 i 20 sztuk papierosów, wyniosła 5,9%, a 11,7% dla ręcznie robionych papierosów przy ogólnej częstości występowania nielegalnie sprzedawanych produktów na poziomie 6,5%.  Ręcznie robione papierosy były dwukrotnie częściej nielegalnie sprzedawane w porównaniu do tych wyprodukowanych w fabrykach. Dostępność nielegalnych produktów była czterokrotnie wyższa w krajach graniczących z Ukrainą, Rosją, Mołdawią czy Białorusią.

Najwięcej, bo cztery wyroby tytoniowe na dziesięć (37,8%) zakupionych na Łotwie pochodziło z nielegalnego źródła. Natomiast najmniej produktów zostało nielegalnie zakupionych w Grecji, Austrii i Portugalii (1% lub mniej). Częstsze występowanie zjawiska nielegalnego handlu było wyższe w krajach, w których 20 sztuk papierosów marki Marlboro kosztuje mniej niż średnia cena paczki.

Uzyskanie wiarygodnych danych na temat przemytu papierosów jest trudne, dlatego, że ten rodzaj działalności nie wydaje się być w żaden sposób rejestrowany, mówią autorzy. Do tej pory analitycy musieli opierać się na raportach zlecanych przez producentów papierosów, które nie są neutralne, argumentują.

„Przemysł tytoniowy twierdził, że wysokie podatki nakładane na wyroby tytoniowe napędzały przemyt i używał tej argumentacji wobec przedstawicieli władz, czasem z powodzeniem”, piszą. Ale konkludują: „Badanie to wskazuje, że dostawy nielegalnych papierosów, a nie ich cena jest kluczowym czynnikiem przyczyniającym się do oszustw podatkowych”.

środa, 5 grudnia 2012

Ukryj papierosy, a nastolatki kupią ich mniej

The Christian Science Monitor

Świeżutkie badania, zobaczcie jakiej metody użyli...

Departament Zdrowia w Nowym Jorku przeprowadził badanie przy użyciu wirtualnej gry - sklepu. Okazało się, że od 16 do 24% amerykańskich nastolatków próbowało kupić papierosy, gdy te były widoczne w wirtualnym sklepie, natomiast tylko od 9 do 11% próbowało zakupić wyroby tytoniowe, gdy te zostały ukryte.

Ukrycie wyrobów tytoniowych w sklepie detalicznym to tylko jedna z opcji, jakie rozważają wprowadzić poszczególne stany. 

"Wiemy, że środowisko sklepu detalicznego to bardzo ważne miejsce dla koncernów tytoniowych, aby reklamować i sprzedawać swoje produkty" - powiedziała Annice Kim z niezależnego instytutu badawczego RTI International w Research Triangle Park, Północna Karolina.

Zespół chciał sprawdzić wpływ ukrycia papierosów na zakupy dokonywane przez nastolatków. W tym celu eksperyment nie mógł został wykonany w normalnie egzystujących punktach sprzedaży detalicznej, ponieważ póki co papierosy są widoczne na półkach sklepowych. Stąd też powstała wirtualna gra - sklep. 

Zaprojektowana wirtualna rzeczywistość dotarła do ponad 1 200 nastolatków pomiędzy 13 a 17 rokiem życia. Badający poprosili uczestników o wybranie czterech produktów w sklepie: przekąski, napoju z lodówki oraz dwóch produktów znajdujące się przy kasie. 

W niektórych scenariuszach nastolatki miały widoczny przed sobą regał z wyrobami tytoniowymi, a inne nie.

Nastolatkowie, którzy próbowali zwrócić się do wirtualnego ekspedienta z prośbą o zakup papierosów, dostali odmowę z racji posiadanego wieku, ale co zainteresowało naukowców to fakt, ilu nastolatków zapytało o dostępność wyrobów tytoniowych.

W zależności od zmian dokonanych w wirtualnym sklepie, badacze stwierdzili, że od 16 do 24% nastolatków próbowało zakupić papierosy, gdy te były widoczne w porównaniu do scenariusza, w którym wyroby tytoniowe ukryto - tutaj tylko od 9 d 11% nastolatków próbowało zakupić pożądany towar.

Jednak okazało się, że 32% nastolatków było świadomych o możliwości kupna papierosów w przypadku kiedy gablotka z wyrobami tytoniowymi była zamknięta w porównaniu do 85% tych, którzy mieli otwarty dostęp do szkodliwego produktu.

Badanie to jest potężnym uzasadnieniem, dla którego powinno ukrywać się wyroby tytoniowe w punktach sprzedaży detalicznej.

wtorek, 4 grudnia 2012

Program rozwoju kadr dla pracowników Philip Morris Polska

Znalezione w otchłani internetu.



Najciekawszą kwestię zaznaczyłem żółtym kolorem. Jest nam naprawdę przykro z powodu zmniejszającego się rynku papierosów w Polsce, naprawdę... :) 

Jak administracja publiczna obchodzi przepisy antynikotynowe

forsal.pl

Zaległy artykuł, ale trzeba koniecznie przeczytać.

W całej administracji publicznej z największą tolerancją i pobłażaniem dla palaczy można się spotkać w urzędach centralnych. Tam nawet ministrowie łamią przepisy i palą w pracy.

Dokładnie dwa lata minęły od zaostrzenia przepisów antynikotynowych. DGP przyjrzał się, jak problem zwalczania nałogu wygląda w administracji publicznej. Okazuje się, że marszałkowie, prezydenci miast i większość wojewodów zdecydowali się na wprowadzenie całkowitego zakazu palenia w swoich jednostkach.

Zdarzają się jednak wyjątki, jak np. gdański magistrat. Tam za ostatnie pięć lat korzystania z wydzierżawionych dwóch kabin do palenia urząd zapłacił prawie 90 tys. zł. Generalnie urzędnikom z nałogiem pozostaje wychodzenie przed budynek. Liberalny reżim dla palących obowiązuje w urzędach centralnych.

– U jednego z wiceministrów nie da się wejść do gabinetu, bo śmierdzi papierosami, a w powietrzu unoszą się kłęby dymu. Najbardziej na tym cierpią współpracownicy i sekretarka – mówi jeden z pracowników Ministerstwa Skarbu Państwa.

Resort mimo naszych próśb nie odniósł się do tego, że kierownictwo pali w gabinetach. Wskazał tylko, że wszyscy urzędnicy na bieżąco są informowani przez dyrektora generalnego o zakazie palenia.

Inaczej problem palenia rozwiązała prof. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego. – Pali wyłącznie w osobnym pomieszczeniu, które jako jedno z trzech składa się na gabinet i jest do jej wyłącznego użytku – tłumaczy DGP Kamil Melcer, rzecznik prasowy resortu. Dodaje, że minister stara się przy tym zastępować tradycyjne papierosy papierosem elektronicznym.

Szefostwo resortu nauki rozumie problemy walki z nałogiem. Dla swoich urzędników zaadaptowało jedno pomieszczenie w piwnicy z wyciągiem powietrza i na dodatek za około 6 tys. zł zakupiło im dwie popielnice próżniowe.

Nie jest też tajemnicą, że obecny minister zdrowia pali tytoń w gabinecie. Podobną praktykę stosują inne osoby z kierownictwa. Tam jednak szef urzędu nie solidaryzuje się z potrzebą palenia przez pracowników. Nie ma więc dla nich specjalnych kabin lub pomieszczeń. Na pytanie DGP o palenie przez kierownictwo w gabinetach przy jednoczesnym zakazie palenia w całym budynku otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź. – Służba bph ministerstwa nie odnotowała w 2012 r. skarg, w tym anonimowych, dotyczących palenia wyrobów tytoniowych w siedzibie urzędu – potwierdza Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Wskazuje, że aktualnie w resorcie jest kontrola NIK, która sprawdza m.in., czy pracownicy przestrzegają tego zakazu.

– Prawa powinny przestrzegać wszyscy urzędnicy, w tym ministrowie. Jeśli więc specjalne pomieszczenie przeznaczone do palenia jest nawet w piwnicy, to na papierosa powinni schodzić tam zarówno kierownicy, jak i szeregowi pracownicy – wskazuje Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Dopowiada, że jeśli sekretarce lub współpracownikom przeszkadza, że kierownictwo pali w gabinecie, mogą anonimowo powiadomić inspekcję sanitarną. O tym, że inspekcja działa i reaguje nawet na anonimy, przekonał się w ostatnim czasie jeden z nauczycieli, który zapłacił mandat za palenie w szkole. Maksymalnie mandat może jednak wynieść zaledwie 500 zł.

W ministerstwach generalnie nie szczędzi się też pieniędzy na palących urzędników.Ministerstwo Edukacji Narodowej w 2009 r. zakupiło nowoczesną kabinę dla palaczy za prawie 60 tys. zł. Co ciekawe, resort spraw wewnętrznych w ubiegłym roku nabył jedną i wydał na ten cel zaledwie 10,5 tys. zł. Również w 2009 r. resort gospodarki wyposażył urząd w dwie kabiny dla palaczy za 133 tys. zł. Ministerstwo Pracy nie chciało być gorsze i zakupiło również dwie za około 90 tys. zł. Ministerstwo Obrony Narodowej zbudowało dla urzędników aż osiem drewnianych altan za 160 tys. zł.

---

Świetny przykład z góry, nałogowcy soczyście korzystają z pieniędzy podatników, aby zaspokajać swoje nałogowe potrzeby. Znowu pojawia się kwestia istnienia w społeczeństwie "równych i równiejszych" co nie jest szczególnym zaskoczeniem, ale jeśli mówi się o urzędnikach wysokiego szczebla, tych kształtujących politykę ogólnopolską, to ciężko nie mieć obiekcji... Przecież te osoby powinny przeciwdziałać epidemii palenia tytoniu, pokazywać jak należy z tym walczyć, tymczasem widzimy coś zupełnie odwrotnego. 

Anonimowy donos? W urzędzie? Świetna ochrona przed narażeniem na bierne palenie, szkoda tylko, że "oskarżony" najprawdopodobniej zwolni donosiciela :) Niestety to nie działa tak jakby chcieli tego prawi urzędnicy... 

Zapomniałem o podstawowej sprawie, przeta urzędnicy łamią prawo paląc papierosy w pracy...

ŻAŁOSNE.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Bruksela w tytoniowym dymie

Presseurop.eu

Niezwykle ciekawe doniesienia :) Zachęcam do przeczytania.

Ubiegłomiesięczna dymisja komisarza ds. zdrowia, Johna Dallego, obnażyła wpływy producentów papierosów w Komisji Europejskiej. Okazuje się, że sięgają one nawet Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, ujawnia Der Spiegel. Fragmenty.

Od chwili dymisji Johna Dallego, byłego komisarza ds. zdrowia i ochrony konsumentów, rodzi się coraz więcej pytań na temat wpływów przemysłu tytoniowego w Unii Europejskiej. Czy to rzeczywiście José Manuel Barroso zmusił go do odejścia? I jaka była rola w tej sprawie Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF)? Być może przemysł tytoniowy nigdy nie był w Brukseli tak wpływową branżą jak dziś.

Każde spotkanie z przedstawicielem przemysłu tytoniowego w Brukseli jest próbą silnej woli. Nawet dla okazjonalnych palaczy. Ledwie się tu człowiek zjawi, już rzeczniczka Philipa Morrisa (Marlboro, L&M) wciska mu do ręki paczkę papierosów. Zamiast nazwy marki widnieje na niej zdjęcie mężczyzny cierpiącego na raka gardła.

„To oszczerstwo”, rzuca przedstawicielka Philip Morrisa, po czym pokazuje nam kolejną paczkę, z innym chorym na raka. Komisja Europejska chciałaby takich nadruków na wszystkich paczkach papierosów, by przestraszyć konsumentów, mówi oburzona przedstawicielka i ochoczo zapala papierosa.

Nie tylko dziennikarze wysłuchują skarg ludzi z przemysłu tytoniowego. Działający w tym sektorze wyraźnie poszerzyli swoje wpływy wśród części członków Komisji Europejskiej. Szereg wewnętrznych dokumentów, do których dotarł Der Spiegel, świadczy rzeczywiście o niechętnym stosunku kilku współpracowników przewodniczącego Komisji do zaostrzenia regulacji dotyczących wyrobów tytoniowych. Nawet szef Europejskiego Urzędu ds. Nadużyć Finansowych (OLAF) miał wątpliwości co do tych przepisów. Podobno José Manuel Barroso i agenci walczący z korupcją odegrali niemałą rolę przy ubiegłomiesięcznej dymisji europejskiego komisarza ds. zdrowia.

Dalli mógł paść ofiarą spisku

„Nie ma niezbitych dowodów” przeciwko Dallemu, przyznał przed komisją kontroli budżetu Parlamentu Europejskiego szef OLAF, Giovanni Kessler. Ale „okoliczności” świadczyły na jego niekorzyść. Przewodniczący Komisji Europejskiej wciąż odmawia opublikowania materiałów dochodzeniowych OLAF, ale wychodzące ostatnio na jaw dokumenty wzmacniają pogłoski krążące od tygodni w stolicy. Otóż Dalli mógł paść ofiarą spisku.

Nie da się zaprzeczyć, że były komisarz europejski i były notoryczny palacz chciał mocno zaostrzyć unijne regulacje w sprawie wyrobów tytoniowych. Jego propozycja zakładała wprowadzenie rygorystycznych ram prawnych w odniesieniu do sprzedaży i reklamy wielu wyrobów zawierających nikotynę.

Ale przewodniczący Komisji najwyraźniej się nie spieszył z wdrożeniem tego pomysłu. Irlandka Catherine Day, sekretarz generalny Komisji, najbardziej wpływowa kobieta w Brukseli, osobiście zadbała o to, by postępowanie w tej sprawie zostało kilkakrotnie spowolnione.

Ta najbliższa od siedmiu lat współpracownica José Manuela Barroso wysłała do 25 lipca tego roku Paoli Testori Coggi, szefowej Sanco (Dyrekcji Generalnej Zdrowia i Konsumentów), dwustronicowe pismo, którego nadawcą mógłby być spokojnie przedstawiciel przemysłu tytoniowego. Wyrażała w nim „poważne wątpliwości” co do dyrektywy. Krytykowała „powszechny zakaz tytoniu nie do palenia” [tzw. snus], zadawała sobie pytania na temat „obróbki wyrobów zawierających nikotynę” i wyrażała zastrzeżenia do „przewidywanych rozporządzeń dotyczących sprzedaży papierosów”.

Producenci w popłochu

Dwudziestego trzeciego września Catherine Day wysłała drugie pismo do Paoli Testori Coggi. Tym razem stanowcza Irlandka domagała się, żeby dyrektywa nie została przedstawiona przed szczytem szefów państw i rządów zaplanowanym na połowę października. Jak pisała, niektóre jej szczegóły mogą jeszcze zostać zmienione, a poza tym nie należy wywoływać kontrowersji przed szczytem.

Szefowa Sanco nie potrafiła zrozumieć, skąd to żądanie. Przecież szczegóły propozycji Dallego były od dawna znane i wzbudziły popłoch wśród producentów papierosów. Chodziło o to, żeby jak najszybciej przejść do następnego etapu i przyjąć propozycję Komisji do końca roku.

Dziś jedno jest pewne – dymisja Dallego jeszcze bardziej odsuwa w czasie projekt dyrektywy. W gruncie rzeczy bardzo mało prawdopodobne jest jej przyjęcie przed końcem kadencji obecnej Komisji przypadającym w 2014 r.

Przedtem komisja kontroli budżetowej Parlamentu będzie musiała wyjaśnić rolę przewodniczącego Komisji i OLAF. Przewodniczący komisji kontroli, Michael Theurer, uważa, że utajnienie raportu tego ostatniego przez José Manuela Barroso jest czymś „nie do przyjęcia”. Uniemożliwia to wszelką demokratyczną kontrolę. Być może trzeba będzie powołać specjalną komisję śledczą do wyjaśnienia tej sprawy.

Bliskie związki

Znaczna część wątpliwości dotyczy OLAF. Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych i przemysł tytoniowy są faktycznie ściśle ze sobą powiązane, jak to przyznał minionego lata przed komisją śledczą parlamentu włoskiego szef Urzędu, Giovanni Kessler. Istnieją podobno umowy zawarte przez Komisję Europejską z firmami takimi jak Philip Morris czy British American Tobacco. OLAF wykorzystuje informacje dostarczane przez przemysł tytoniowy do zwalczania przemytu i podróbek.

Międzynarodowe koncerny finansują również pracę śledczych i przekazują w sumie dwa miliardy euro Komisji Europejskiej. Współpracę tę można niewątpliwie uznać za sukces. Podczas jednej z przeprowadzonych przez siebie operacji OLAF skonfiskował 70 milionów pochodzących z przemytu papierosów i przesłuchał 35 podejrzanych.

Ale czy ta współpraca nie prowadzi do powstawania zbyt bliskich związków śledczych i przemysłu? Czy nie odbywają się gdzieś w tle rozmowy, w których padają zachęty do zwiększenia tolerancji w unijnych przepisach?

Wielu europosłów nie wierzy już, że zbieżność dyskursu Kesslera i międzynarodowych koncernów tytoniowych jest przypadkowa. Ta ponura sprawa sięga o wiele dalej niż dziwna dymisja komisarza europejskiego ds. zdrowia. Chodzi dziś o wiarygodność całej Komisji Europejskiej. Jej przewodniczący powinien jak najszybciej i jak najklarowniej odpowiedzieć na pytania posłów. W przeciwnym razie sprawa Dallego może się szybko zamienić w sprawę Barroso.

---
Czemu mnie to nie dziwi? Gdy stawką są wielkie pieniądze, trzeba też zainwestować sporo własnych środków, aby uzyskać zamierzony efekt. Nawet ostatnio o tym pisałem, przecież przemysł tytoniowy stać na opłacanie niezwykle kosztownego przedsięwzięcia zwanego "lobbingiem", więc zapewne kwestia przekupienia europarlamentarzysty wydaje się być tym bardziej osiągalna.

Wpływ koncernów tytoniowych na politykę europejską jest na tyle poważny, że aż wręcz ciężki do zanalizowania. Potwierdzają się również pogłoski, że dymisja Dallego była tak naprawdę wierzchołkiem góry lodowej, ktoś najzwyczajniej chciał pozbyć się niewygodnego gracza. Ale pytanie jak bardzo wytrawnego? Zapewne kiedyś dojdzie do spektakularnego morderstwa na tle dyrektywy, jeśli takowa okaże się wręcz zabójcza dla przemysłu tytoniowego. Przecież stać ich na to, ale efekt końcowy byłby raczej mało przyjemny.

Smutne, że nawet Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych jest prawdopodobnie uwikłany w uprawianie brudnej polityki, co faktycznie sprawia, że wiarygodność i wizerunek całej Komisji Europejskiej upada. Zatem komu należy uwierzyć? W momencie ogłoszenia dymisji Dallego ciężko mi było  przetrawić zarzuty jakie zostały mu postawione, a przecież z drugiej strony to gra interesów. Zobaczymy co będzie dalej.