środa, 5 czerwca 2013

British American Tobacco pyta: "Jak wyglądałby świat bez legalnego przemysłu tytoniowego?"

British American Tobacco

No to czas na jazdę bez trzymanki.

Świat bez legalnego przemysłu tytoniowego będzie końcem dla:

  • Znaczących nakładów w badania i rozwój technologii redukujących szkodliwy wpływ produktów tytoniowych na zdrowie. Osoby ze świata przestępczego nie będą miały powodów, by zająć się takimi badaniami. Grupa British American Tobacco w 2012 roku zainwestowała 171 mln funtów w badania i rozwój mniej szkodliwych produktów tytoniowych dla osób, które szukają mniej szkodliwych alternatyw.
Tak - oczywiście. Papierosy były i nadal będą szkodliwe, niezależnie od użytych technologii. A może szanowny BAT chciałby łaskawie wspomnieć o technologii stosowania dodatków smakowych do wyrobów tytoniowych, które są de facto silnie uzależniające? Nice try. A może slimy? Czy według nich mniej szkodliwe produkty = różowe? Kolejny słaby zabieg marketingowy.

  • Odpowiedzialnej informacji dla konsumentów. Niepełnoletni nie są i nigdy nie będą grupą docelową dla BAT. Nasze działania są nastawione na informowanie pełnoletnich palaczy o ryzyku związanym z paleniem papierosów. Nie możemy tego powiedzieć o grupach przestępczych, które sprzedają papierosy w pobliżu szkół, i placów zabaw. Papierosy na czarnym rynku są tańsze, co czyni je jeszcze bardziej dostępnymi dla dzieci i młodzieży.
70% obecnych palaczy rozpoczęło swoją przygodę z nałogiem przed 18 r.ż. To właśnie agresywne reklamy sprawiają, że młodzież jest podatna na dobrze przemyślaną zachętę. Grupy przestępcze sprzedające papierosy w pobliżu szkół - czyżby menel Przemek z monopolowoego? :) Naprawdę. Poza tym obecne ostrzeżenia tekstowe znudziły się konsumentom, a nowych obrazkowych nie wprowadzono, ponieważ Big Tobacco czuwał. Każdy domyśla się, że chodzi o dostępność wyrobów tytoniowych, która jest porażająco wysoka.

  • Produktu sprawdzonej jakości. W składzie nielegalnych papierosów znajdowane były zanieczyszczenia pochodzenia zwierzęcego: martwe insekty i fekalia. W BAT systematycznie pracujemy nad jakością naszego łańcucha dostaw – od nasion, z których wyrasta tytoń, po gotowy produkt, który trafiaja na półki sklepowe.
Konsument nie zwraca uwagi na to co pali - liczy się zapach, aromat, a dodatkowe skrzydło pszczoły czy też 'skrzypce' pasikonika nie robię większej różnicy. Że niby fekalia? Przecież tak na dobrą sprawę palisz gówno.

  • Wpływów do budżetu państwa. 23 miliardów zł to kwota, która wpłynęła do budżetu Polski z tytułu akcyzy i podatku VAT na wyroby tytoniowe w 2012. Ta kwota nie obejmuje wpływów z podatków od dochodów osobistych (PIT), jakie odprowadziły osoby zatrudnione w przemyśle tytoniowym. Szacujemy, że w 2012 r. polski budżet stracił rocznie ponad 5 mld zł dochodów z powodu czarnego rynku wyrobów tytoniowych. Nielegalny rynek wyrobów tytoniowych w 2012 r. stanowił ponad 20% całości konsumpcji.
Najlepiej jeszcze porównać straty zdrowotne pośrednie i bezpośrednie wynikające z palenia tytyoniu - wyższe niż 23 mld zł. Big Tobacco mydli oczy.

Lepiej zadać sobie pytanie jak świat wyglądałby bez papierosów zamiast silić się na tandetny artykulik z okazji Światowego Dnia bez Tytoniu :)))


wtorek, 4 czerwca 2013

Papierosy testowane na zwierzętach!

lokalbezpapierosa.pl

Wciąż mało mówi się prowadzeniu przez koncerny tytoniowe testów na zwierzętach.

Badając wpływ tytoniu na zdrowie ludzi umieszcza się szczury w wąskich tubach, wpompowując dym wprost do ich nosów. W tym samym celu rozcina się również gardła psom. Podczas jednego z eksperymentów tysiące szczurów zostało zmuszonych do wdychania dymu tytoniowego przez sześć godzin dziennie siedem dni w tygodniu. Po dokonaniu sekcji zwłok badano szkody wywołane w organizmach zwierząt na skutek tzw. biernego palenia.

„Testy powtarzane są przy okazji wprowadzenia nowej marki papierosów, by zbadać wpływ dodatkowych składników na zdrowie. Od dawna wiadomo, że palenie papierosów powoduje choroby w niemal każdym organie ludzkiego ciała i że testy na zwierzętach nie odgrywają żadnej roli w ich przewidywaniu. Mimo to koncerny tytoniowe oraz pracujące dla nich laboratoria kontynuują prowadzenie testów na zwierzętach – okrutnych, bezsensownych, nie wnoszących żadnej nowej, istotnej wiedzy – zarówno w przypadku nowych, jak i już istniejących produktów” – czytamy na stronie Ogólnopolskiej Kampanii Przeciwko Wiwisekcji, dążącej do zaprzestania testów na zwierzętach”. Kampania podkreśla, że takie eksperymenty nie mogą dać pewnych wskazówek co do oddziaływania substancji powstających na skutek palenia papierosów na ludzi. „Wszystkie testy na zwierzętach muszą być postrzegane podobnie: z naukowego punktu widzenia są nierzetelne i fałszywe, a z etycznego i moralnego są nie do przyjęcia” – informuje Kampania.


piątek, 31 maja 2013

Światowy Dzień Bez Tytoniu kontra reklama papierosów

Palenie papierosów powoduje co roku śmierć prawie 6 mln osób na świecie. Z inicjatywy WHO 31 maja obchodzony jest Światowy Dzień Bez Tytoniu. W tym roku tematem przewodnim jest zakaz reklamy, promocji i sponsorowania tytoniu.

W Polsce Dzień Bez Tytoniu obchodzony jest od roku 1989. Jak przypomniał PAP prof. Witold Zatoński z Zakładu Epidemiologii i Prewencji Nowotworów Centrum Onkologii-Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie, palenie tytoniu to najważniejszy pojedynczy czynnik zagrożenia zdrowia i przedwczesnej umieralności na świecie. Prócz zdrowotnych, palenie pociąga za sobą poważne skutki społeczno-ekonomiczne.

Z powodu palenia lub używania tytoniu w innej formie na świecie co roku umiera prawie 6 milionów ludzi, w Unii Europejskiej 650 tys., w Polsce prawie 70 tys. - to 14 razy więcej niż ginie w wypadkach samochodowych.

W 2013 r. tematem Światowego Dnia Bez Tytoniu jest zakaz reklamy, promocji i sponsorowania tej używki. To ważne narzędzie chroniące dzieci i młodzież przed rozpoczynaniem palenia - uważają lekarze. Kompleksowy zakaz reklamy, promocji i sponsorowania tytoniu jest jednym z najważniejszych wymogów Ramowej Konwencji o Ograniczeniu Używania Tytoniu Światowej Organizacji Zdrowia ratyfikowanej przez 162 państwa na całym świecie (przez Polskę w 2006 r.). Ale tylko 6 proc. krajów wprowadziło taką regulację prawną. Jednym z pierwszych była Polska.

Mimo sprzeciwów przemysłu tytoniowego, Sejm zdecydowaną większością głosów przyjął zakaz reklamy, promocji i sponsorowania tytoniu już w roku 1999; jeszcze przed opracowaniem Ramowej Konwencji.

Zakaz reklamy, promocji i sponsorowania tytoniu dał wymierne korzyści zdrowotne i społeczne. Badania Global Youth Tobacco Survey (GYTS) pokazują, że odsetek 13-15-letnich dzieci, którym oferowano bezpłatną próbkę papierosów spadł w Polsce z 46 proc. w 1999 r. do 20 proc. w 2009. Zmalała też częstość palenia przez dzieci w Polsce - u 15-16-letnich chłopców z 32 proc. w 1998 r. do 23 proc. w 2010 r., a u dziewcząt w tym wieku odpowiednio z 28 do 19 proc.

Jednak badania Global Adult Tobacco Survey (GATS) wskazują, że z jakąkolwiek formą reklamy lub promocji papierosów styka się wciąż co czwarty Polak, w tym 37 proc. Polaków w wieku 15-30 lat. Wykorzystywana jest kryptoreklama w punktach sprzedaży, promocja wyrobów tytoniowych w internecie. Poza tym zdarza się, że logo lub marka producentów papierosów jest umieszczana na produktach innych branż, choćby odzieży.

Nadal jesteśmy narażeni na postrzeganie symboli i przekazów marketingowych na opakowaniach wyrobów tytoniowych, a w ostatnich latach także na reklamę i promocję e-papierosów.

- Dlatego konieczne jest bardziej skuteczne kontrolowanie przestrzegania obowiązujących przepisów prawnych zarówno przez instytucje państwowe (np. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, policja, straż miejska), jak i organizacje obywatelskie - mówił PAP prof. Zatoński.
 
 

środa, 22 maja 2013

Jak europejskie CBA wrobiło unijnego Komisarza

Blogi - Newsweek.pl

Pod apetyczną lobbystyczną panierką międzynarodowe koncerny działają zdecydowanie i brutalnie w obronie własnych interesów.

Przekonał się o tym niedawno unijny Komisarz ds. Zdrowia John Dalli, w trakcie pracy nad przepisami ograniczającymi palenie tytoniu. Oskarżony o próbę wyłudzenia korzyści majątkowych wartości 60 mln euro od producentów papierosów, został zmuszony do dymisji przez szefa Komisji Europejskiej , Jose Barroso.

Antykorupcyjne działa ciężkiego kalibru przeciwko komisarzowi Dalli wytoczył unijny odpowiednik CBA – Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych. W skrócie: OLAF.

OLAF, co zapewne nie zdziwi sporej części Polaków, został w tym wypadku wykorzystany do bezwzględnej rozgrywki politycznej. Coraz więcej faktów wskazuje, że za wyssanymi z palca oskarżeniami o korupcję stoi były szef działu prawnego przy Komisji Europejskiej, współpracownik Barroso – Michel Petite.

Po rezygnacji z pracy w Komisji Europejskiej, dysponujący rozległymi koneksjami wśród najwyższych członków KE, Petite został zatrudniony przez agencję lobbingową, finansowaną m.in. przez potentatów przemysłu tytoniowego, takich jak Philip Morris (producent Marlboro).

Zarobkowa działalność prawnika nie wzbudziłaby może, aż tak powszechnych kontrowersji, gdyby nie fakt, że Petite został ponownie członkiem KE. Tym razem jako Szef Komisji Etycznej, instytucji powstałej by rozwiązywać …. konflikty interesów związane z wprowadzaniem unijnych dyrektyw, w których jedną ze stron są często międzynarodowe koncerny, klienci Petite.

Za szczególnie bulwersujące wielu obserwatorów uznało jednak ponowne wybranie Petite na Szefa Komisji Etycznej, w grudniu 2012, mimo wzratającej liczby dowodów, że to on rozpętał oszczerczą DalliGate.

Renominacja Petite tak zaniepokoiła organizacje typu ‘watchdog’, stojące na straży przejrzystości brukselskich instytucji, że złożyły one w ręce Barroso w lutym 2013 oficjalne zażalenie na taką decyzję.

Niezależnie od zażalenia, decyzja KE o dopuszczeniu Michela Petite do decydowania o kształcie antynikotynowego prawa, podczas gdy jego kancelaria prawna prowadziła intratne interesy z koncernami tytoniowymi, jawnie łamie zalecenia WHO.

Zgodnie z wytycznymi WHO, na każdym szczeblu legislacji antynikotynowej należy unikać jakichkolwiek kontaktów z osobami i/lub instytucjami finansowanymi obecnie lub w przeszłości przez przemysł tytoniowy. Eksperci WHO dysponują dziesiątkami przykładów, w których działanie lobbystów i polityków opłacanych przez producentów papierosów zapobiegało lub ograniczało skuteczność wprowadzenia regulacji ograniczających palenie papierosów, korzystnych dla zdrowia publicznego.
 

piątek, 10 maja 2013

Unijny zakaz mentoli i slimów ogranicza wolność. Większość Polaków przeciw "dyrektywie tytoniowej"

gazeta.pl

60 proc. ankietowanych przez CBOS jest przeciwne zakazowi sprzedaży papierosów mentolowych i typu slim, który UE zamierza wprowadzić w tzw. dyrektywie tytoniowej. Większość uważa też, że regulacje UE nadmiernie ingerują w życie obywateli.

W kwietniowym badaniu Omnibus, CBOS - na zlecenie Instytutu Globalizacji - pytał m.in. o zasadność unijnego zakazu sprzedaży papierosów smakowych -mentolowych oraz typu slim. 60 proc. respondentów, zarówno palących, jak i niepalących sprzeciwiło się zakazowi, podczas gdy za dobry krok uznało zakaz 18 proc. ankietowanych.

---

Resztę możecie doczytać we własnym zakresie. Warto zwrócić uwagę, że badania zostały zlecone przez Instytut Globalizacji, który już w 2010 r. opublikował raport przeciwko rozwiązaniom unijnej dyrektywy. Na stronie instytutu pod tym adresem http://globalizacja.org/node/278 możecie zobaczyć raport pt. Ekonomiczne konsekwencje wzrostu podatków na przykładzie rynku tytoniowego.

Całość wydaje się być pisana na kolanie, widać często przytaczane argumenty przemysłu tytoniowego. Oczywiście nie dowiemy się kto konkretnie sfinansował przedsięwzięcie, ale Big Tobacco czuwa.

Zobaczmy jeszcze jak siebie opisuje instytut: Instytut Globalizacji jest prywatnym wolnorynkowym instytutem spraw publicznych założonym w 2006 r. Organizacja prowadzi badania z zakresu konkurencyjności, ochrony środowiska, ochrony zdrowia i globalizacji. W 2009 r. Instytut Globalizacji otrzymał nagrodę Gazety Finansowej dla najlepszego instytutu spraw publicznych oraz międzynarodową Templeton Freedom Award za wydanie książki „Mitologia efektu cieplarnianego”.

Badania z zakresu m.in. ochrony zdrowia, ale chyba psychicznego i to dyrektorów firm tytoniowych. Nie ma wątpliwości w czyim interesie działa Instytut Globalizacji.


poniedziałek, 6 maja 2013

Palacze będą mieć "pod górkę". Unijne prawo uderzy w Polskę

dziennik.pl

Przemysł tytoniowy ponownie marudzi co możecie przeczytać w poniższym artykule. Jak zwykle robi się z naszego kraju niesamowitą, tytoniową potęgę. Enjoy.

---
Palacze w Unii Europejskiej mogą mieć znów "pod górkę". Negocjacje dotyczące dyrektywy tytoniowej wkraczają w decydującą fazę. Komisja Europejska chce zakazu sprzedaży cienkich i mentolowych papierosów.

Do 6 maja eurodeputowani mogą zgłaszać poprawki. Polski rząd organizuje koalicję państw przeciwnych zaostrzaniu polityki antynikotynowej. Wspiera w ten sposób rodzimy przemysł tytoniowy, który obawia się nowej dyrektywy. 

Andrzej Arendarski prezes Krajowej Izby Gospodarczej przekonuje, że propozycje Brukseli nie ograniczą palenia, a jedynie zwiększą przemyt papierosów. Budujemy wspólny front przeciwko niezbyt rozsądnym zamiarom Komisji Europejskiej - twierdzi Arendarski. 

Magdalena Włodarczyk z Krajowego Stowarzyszenia Przemysłu Tytoniowego tłumaczy w rozmowie z IAR, że nowa propozycja unijnego prawa najbardziej uderza w Polskę. Wprowadzenie dyrektywy, może spowodować utratę setek tysięcy miejsc pracy, obniżyć wpływy podatkowe i zwiększyć przemyt - ostrzega Magdalena Włodarczyk. Krajowe Stowarzyszenie Przemysłu Tytoniowego ocenia, że już obecnie prawie 15 procent wyrobów jest wprowadzane na rynek nielegalnie. 

Polska jest największym w Unii producentem gotowych wyrobów tytoniowych. Nad Wisłą funkcjonuje 6 fabryk, które zatrudniają w sumie ok. 6 tysięcy osób. Lech Ostrowski z Krajowego Związku Plantatorów Tytoniu przypomina jednak, że przy uprawie tytoniu pracuje 60 tysięcy osób i to oni mogą najbardziej ucierpieć. Dyrektywa doprowadzi do upadku wiele naszych gospodarstw rolnych - ostrzega plantator. 

Według szacunków ekspertów z branży tytoniowej zakaz obejmujący cienkie i mentolowe papierosy może obniżyć wpływy do budżetu państwa o 9 miliardów złotych. Polski rząd deklaruje, że przeciwko dyrektywie tworzy się liczna koalicja krajów Unii do której ma należeć Rumunia, Bułgaria, Czechy, Słowacja i Szwecja.

Z ubiegłorocznych badań zleconych przez Komisję Europejską wynika, że tytoń pozostaje w Wspólnocie pierwszą przyczyną zgonów, których można byłoby uniknąć. Palenie tytoniu jest przyczyną śmierci 695 tysięcy ludzi rocznie. Koszty tego dla gospodarki Komisja szacuje na 100 mld euro. Ostateczne głosowanie nad dyrektywą tytoniową zaplanowano w Parlamencie Europejskim we wrześniu.


piątek, 5 kwietnia 2013

Afera tytoniowa. Dziwna koincydencja dat

pl.wolności

Dziennik „Rzeczpospolita” 27 marca tego roku opublikował tekst pt. „Tytoń i fundacja posła Wiplera”, dotyczący źródeł finansowania raportu Fundacji Republikańskiej na temat zmian w akcyzie na papierosy. Według autorów Mariusza Kowalewskiego i Izabeli Kacprzak raport sfinansował koncern tytoniowy British American Tobacco.

28 i 29 marca „Rzeczpospolita” opublikowała kolejne teksty dotyczące raportu „Polityka podatkowa państwa wobec branży tytoniowej oraz jej konsekwencje ekonomiczne i społeczne” – „CBA węszy w tytoniu” i „Tytoniowa wojna o akcyzę”. W kolejnych tekstach dziennik opisuje zainteresowanie CBA Fundacją Republikańską i posłem Wiplerem w kontekście jego zaangażowania w powstanie raportu, od którego się odżegnuje. Pytany przez „Rz” ekspert, dr. Łukasz Balwicki, specjalista zdrowia publicznego stwierdził, że kiedy podczas wymiany korespondencji wprost zapytał, w czyim interesie fundacja występuje, ta zerwała z nim kontakt. Inny pytany przez dziennikarzy ekspert Michał Stokłosa, ekonomista z American Cancer Society, zarzuca fundacji zawyżanie wskaźników przemytu papierosów, co miałoby uzasadniać negatywną ocenę wysokości akcyzy.

Fundacja Republikańska w szeregu oświadczeń broni się przed zarzutami dziennika. Zaprzecza, jakoby fakt finansowania raportu przez BAT ukrywała, na dowód czego przedstawia fragmenty korespondencji z dziennikarzami. Przemysław Wipler, od czasu kiedy został wybrany na posła, nie odpowiada za jej bieżącą działalność, a szczegóły współpracy fundacji z British American Tobacco są objęte tajemnicą handlową. Fundacja podaje również w wątpliwość wiarygodność dr. Łukasza Balwickiego jako eksperta oraz skarży się na utrudnianie jej dyskusji z zarzutami Michała Stokłosy. Zapowiada również wniesienie pozwu przeciwko „Rzeczpospolitej”.

W wywiadzie dla Plwolności.pl Przemysław Wipler ujawnia, że zwrócił się już do British American Tobacco o możliwość ujawnienia kwoty dofinansowania przez koncern raportu, będącego przedmiotem sporu. Zwraca również uwagę na dziwną koincydencję publikacji „Rzeczpospolitej” z interpelacją, jaką złożył wraz z posłem Dawidem Jackiewiczem, dotyczącą kulisów prywatyzacji „Rzeczpospolitej”. Poszliśmy tym tropem.

I rzeczywiście. Pytania od red. Izabeli Kacprzak Fundacja otrzymała 25 lutego. Odpowiedzi udzieliła 28 lutego. Interpelacja w sprawie sprzedaży udziałów skarbu państwa w spółce Presspublica oraz prywatyzacji Przedsiębiorstwa Wydawniczego ,,Rzeczpospolita” SA ma datę 22 marca, a pierwszy tekst na temat raportu „Polityka podatkowa państwa wobec branży tytoniowej oraz jej konsekwencje ekonomiczne i społeczne” ukazał się 27 marca, czyli miesiąc po wysłaniu przez fundację odpowiedzi na pytania dziennikarzy. 

W związku z tym jednemu z autorów publikacji Mariuszowi Kowalewskiemu zadaliśmy kilka pytań: 

Cezary Krysztopa, Plwolności.pl: Skoro odpowiedzi na swoje pytania otrzymaliście pod koniec lutego, to dlaczego publikacja miała miejsce pod koniec marca?

Mariusz Kowalewski, „Rzeczpospolita”: Odpowiedzi były niepełne, ani fundacja, ani BAT nie chciały nam podać kwoty zapłaty za raport. Próbowaliśmy ustalić tę sumę.

C.K.: Zmierzam oczywiście do zarzutu posła Wiplera, który twierdzi, że publikacje miały związek z jego interpelacją dot. prywatyzacji Presspubliki. Koincydencja dat rzeczywiście jest zastanawiająca.

M.K.: Nasze pytania były pierwsze. Następnie była interpelacja posła, w której powołuje się on na publikacje „GW” z wiosny 2012 roku. To poseł więc zareagował interpelacją na nadesłane pytania, a nie odwrotnie. Skoro poseł tak się przejmował prywatyzacją, to dlaczego nie złożył interpelacji po artykule „GW”? Dlaczego czekał rok?

C.K.: Faktem jest, że interpelacja była przed publikacją. Interpelacja nie nastąpiła np. 2 marca, tylko 22, a chwilę później pojawiły się publikacje. Trochę tak jakby „za karę” wypuszczony został przygotowany wcześniej „hak”.

M.K.: Ale po naszych pytaniach. To nie budzi Pana zdziwienia?

C.K.: Ależ budzi, próbuję zrozumieć. Pytania zadaję również posłowi. Proszę mi jeszcze powiedzieć, co spowodowało, że podjęta została decyzja o publikacji bez ustalenia kwoty, jaką BAT dopłacił do raportu?

M.K.: Moje ponaglenia, że temat leży w dziale, a interesują się nim też inne media – np. dziennikarze „Po Prostu” Tomasza Sekielskiego... tu nie ma teorii spiskowych. W rozmowie z kierownikiem działu powiedziałem, że warto puścić ten tekst, bo się nam przewali, jak będziemy nad nim pracowali jeszcze miesiąc. W trakcie pisania wyszło, że poseł złożył tą nieszczęsną interpelację. Ot i cała tajemnica wiary.

wtorek, 2 kwietnia 2013

UE: chcą zbadać aferę wokół dymisji komisarza ds. zdrowia

rynekzdrowia.pl

Zieloni w Parlamencie Europejskim chcą powołania komisji śledczej dla zbadania okoliczności zeszłorocznej dymisji komisarza ds. zdrowia Johna Dallego. Według europosłów nowe poszlaki podważają słuszność zarzutów korupcyjnych wobec byłego komisarza z Malty.

Tych nowych poszlak dostarczać ma nagranie, które zaprezentował w Brukseli dziennikarzom francuski eurodeputowany z frakcji Zielonych Jose Bove. Jego zdaniem treść nagranej rozmowy sugeruje, iż unijne biuro do spraw walki z nadużyciami finansowymi OLAF nakłaniało ważnych świadków w aferze Dallego do złożenia fałszywych zeznań.

Tłem afery była nowa unijna dyrektywa tytoniowa, nad którą pracował komisarz Dalii. W połowie października zeszłego roku OLAF ogłosił, że Dalli wiedział, iż jego znajomy maltański przedsiębiorca Silvio Zammit złożył propozycję korupcyjną koncernowi tytoniowemu Swedish Match. 

Zammit miał przekazać adwokatce i lobbystce koncernu, Gayle Kimberley, że za łapówkę w wysokości 60 mln euro Dalli byłby gotów znieść zakaz eksportu produktu tytoniowego do żucia o nazwie Snus, którego producentem jest Swedish Match. 

Pewne jest, że sam Dalli spotkał się z Kimberley jeden raz w styczniu 2012 r. Adwokatka twierdziła, że w lutym 2012 r. doszło do drugiego spotkania, po którym dopiero paść miała propozycja korupcyjna. Okazuje się jednak, że prawdopodobnie drugiego spotkania wcale nie było - jak zresztą twierdził Dalli, a co Kimberley miała przyznać potem przed maltańskimi organami ścigania.

Jak twierdzą eurodeputowani Zielonych, również unijne biuro OLAF miało przypuszczać, że adwokatka kłamała na temat drugiego spotkania z komisarzem. Jednak funkcjonariusze OLAF-u poradzili przedstawicielowi koncernu Swedish Match, aby dla dobra śledztwa, toczącego się na Malcie, uważał, komu i jak przekazuje informacje na temat możliwego kłamstwa. 

Tak przynajmniej utrzymywał jeden z dyrektorów Swedish Match Johann Gabrielsson w rozmowie, której nagranie europoseł Bove zaprezentował prasie. Zdaniem francuskiego europosła z rozmowy wynika, że "OLAF prosił Swedish Match, by nie zmieniał pierwotnej wersji wydarzeń".

Pytania eurodeputowanych, a także komitetu nadzorującego prace OLAF-u, wzbudziły też metody, po które funkcjonariusze biura mieli sięgać w sprawie Dallego. Chodzi o nagrywanie rozmów telefonicznych bez zezwolenia sądowego. W związku z tymi wątpliwościami chadecka europosłanka Ingeborg Graessle zażądała dymisji szefa OLAF-u Giovanniego Kesslera, który prowadził sprawę byłego komisarza ds. zdrowia.

OLAF zaprzeczył w komunikacie prasowym, jakoby jego funkcjonariusze próbowali wpłynąć na zeznania świadków w sprawie byłego komisarza Dallego oraz jakoby nielegalnie nagrywano rozmowy telefoniczne. Także koncern Swedish Match, którego oświadczenie cytuje tygodnik "European Voice", zaprzeczył, jakoby OLAF wywierał presję na przedstawicieli firmy. Sam Dalli od początku utrzymuje, że nie złamał prawa ani żadnych zasad.

wtorek, 26 marca 2013

Dalligate, pułapka zastawiona przez przemysł tytoniowy?

presseurop.eu

„Czy José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej, zachował się – świadomie lub nie – jak marionetka rękach przemysłu tytoniowego, gdy 16 października wyrzucił, a było przy tym sporo krzyku, swojego komisarza ds. zdrowia, oskarżając go o korupcję?”, zastanawia się Libération. Bo tymczasem zarzuty stawiane Josephowi Johnowi Dalliemu „wydają się coraz mniej wiarygodne”.

Korespondent dziennika w Brukseli wszedł w posiadanie nagrania, w którym „Swedish Match, szwedzka firma produkująca snus, która wywołała całą aferę, przyznaje, że OLAF, Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, miał go poprosić o składanie fałszywych zeznań”.

Dziennik przypomina, że wątpliwości dotyczą zebrania, które miało mieć miejsce 10 lutego 2012 r. i które jest głównym materiałem dowodowym w tej sprawie.

Według Swedish Match, to [tego dnia] miało dojść do porozumienia między Silvio Zammitem, przyjacielem Dalliego, a maltańską adwokat, Gayle Kimberley: 10 mln euro miało być ceną za spotkanie szwedzkiej firmy z Komisją Europejską, a 50 mln za to, żeby snus był legalny. Oskarżenia opierają się na tym zebraniu i spotkaniu między Dallim i Kimberley na Malcie miesiąc wcześniej, kiedy to ta ostatnia przekazała mu trzystronicowe sprawozdanie dowodzące, że snus nie jest szkodliwy dla zdrowia.

---

Witajcie w wielkim świecie polityki. Od samego początku tej sprawy nie wszystko pozostawało jasne, zważywszy na fakt, iż prawie każdy potraktował oświadczenie OLAF jako wiążące i ostateczne. Tymczasem sami prawdopodobnie maczali w tym palce... Zaufanie do KE już dawno straciłem, do tej listy dodaję również OLAF. Co za życie.

czwartek, 21 marca 2013

Senat kontra rząd ws. slimów i papierosów mentolowych

Wreszcie coś drgnęło! rmf24.pl

Wbrew oficjalnemu stanowisku polskiego rządu, Senat RP przesłał do Brukseli pozytywną opinię na temat dyrektywy tytoniowej, która zakazuje sprzedaży papierosów mentolowych i tzw. slimów - dowiedziała się korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon. Polska wyłamała się tym samym z koalicji przeciwników tej dyrektywy, która próbowała zmusić Komisję Europejską do ponownego przeanalizowania swojej propozycji.

Bez Polski tylko siedem krajów przesłało do Brukseli negatywną opinię. Ostateczna liczba głosów była więc zbyt mała, by Komisja Europejska otrzymała tzw. żółtą kartkę, zmuszającą ją do zmiany własnego projektu.

Warszawa w sprawie dyrektywy tytoniowej wysyła do Brukseli sprzeczne sygnały. Osłabia więc własne stanowisko negocjacyjne. Z jeden strony rząd w obawie o skutki gospodarcze zakazu sprzedaży slimów i papierosów mentolowych otwarcie występuje przeciwko dyrektywie tytoniowej. Z drugiej - Senat nie tylko ją popiera, ale chce nawet, by Bruksela jeszcze bardziej ją zaostrzyła, wprowadzając zakaz sprzedaży wyrobów tytoniowych przez internet. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony stanowiskiem Senatu - mówi jeden z urzędników KE dziennikarce RMF FM. Może polski rząd także zmieni stanowisko - ironizuje.

Negatywne opinie nadeszły do Brukseli z parlamentów Szwecji, Czech, Włoch, Grecji, Danii, Rumunii, Portugalii. To kraje, które z różnych względów sprzeciwiają się dyrektywie tytoniowej i razem z Polską tworzą koalicję. 

Termin przesyłania opinii upłynął 4 marca. System "żółtej kartki" to nowy instrument prawny, ustanowiony przez Traktat z Lizbony, który daje także narodowym parlamentom wpływ na tworzoną w Brukseli legislację.

piątek, 1 marca 2013

Firma Imperial Tobacco nagrodzona za wkład w rozwój polskiego społeczeństwa

BMJ News

Komisja, która przyznała nagrodę najwyraźniej zapomniała o wszystkich chorych, umierających klientach i o zmarłych z powodu używania wyrobów tytoniowych. Czy zastanawiano się nad wciąganiem dzieci w nałóg i rozbijaniem rodzin? Nagroda ta jest kolejnym dowodem na wykorzystywanie przez przemysł tytoniowy programów społecznej odpowiedzialności biznesu.

Nagroda dla Imperial Tobacco w Polsce to bardzo prestiżowe wyróżnienie przyznawane wiodącym organizacjom biznesowym. To uznanie za wkład w rozwój polskiego społeczeństwa, głównie pod kątem gospodarczym i społecznym. Wielka Gala Liderów Biznesu odbyła się w Warszawie, a zorganizowana została przez Business Centre Club (tak, to ta organizacja sprzeciwiająca się wszelkim narzędziom tobacco control).

Firma Imperial Tobacco została wybrana przez jury składające się z osób, które czynnie prowadzą biznes. Przy wyborze firmy były brane pod uwagę następujące kryteria m.in. dbanie o pracowników, wkład w rozwój społeczeństwa lokalnego  i współpraca z interesariuszami.

---

Nie ma to jak etyka biznesu. Liczy się tylko zysk, a efekty używania wyrobów tytoniowych już niekoniecznie znajdują się obszarze zainteresowania firmy. Ponadto można przeczytać wypowiedź, w której pani Sokołowska jest zachwycona, że firma została zidentyfikowana jako społecznie odpowiedzialna. No świetnie, legalnie morduje ludzi, ale SPOŁECZNIE ODPOWIEDZIALNA. Owszem obywatele na własne życzenie umierają z powodu palenia papierosów, ale jednak nie powinniśmy nadużywać określenia "społeczna odpowiedzialność biznesu" (in. CSR). Te wyróżnienia służą tylko polepszeniu wizerunku firm tytoniowych w czasach kiedy przemysł tytoniowy unika prawa ile wlezie. Pozdro!

"Kraj absurdów". Antyreklama polskich ministrów w Brukseli

Rmf24

W Parlamencie Europejskim pojawiła się niecodzienna antyreklama polskich ministrów zdrowia. Kolejni szefowie resortu ukazani zostali jako... nałogowi palacze.

"Polska, kraj absurdów" - taki plakat zawisł w Europarlamencie w związku z odbywającym się tam przesłuchaniem w sprawie dyrektywy tytoniowej. Komisja Europejska chce przeforsować dyrektywę, by chronić młodzież przed sięganiem po papierosy. Projekt nowego prawa nie podoba się jednak polskiemu rządowi, który - powołując się na argumenty ekonomiczne - próbuje stworzyć koalicję krajów, która mogłaby zablokować projekt. 

Nietypowy plakat, który pojawił się w budynku PE, ukazuje polskich ministrów zdrowia jako palaczy. Palaczem był już profesor Religa (na plakacie zasugerowano nawet, że zmarł z powodu tytoniowego nałogu), Ewa Kopacz oraz obecny minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, który na zdjęciu zapala papierosa obok małego dziecka. 

Plakat sugeruje, że fakt, że polscy ministrowie są nałogowymi palaczami, ma wpływ na ich politykę - która nie zawsze służy zdrowiu obywateli.

---

Ciekawa inicjatywa, poniżej plakat.


poniedziałek, 25 lutego 2013

Palenie papierosów w Rosji. Jest nowa ustawa


Już w lipcu Rosjanie nie będą mogli palić papierosów w miejscach publicznych. Dziś prezydent podpisał ustawę antynikotynową. Nowe prawo jest surowe zarówno dla palaczy, jak i sprzedawców wyrobów tytoniowych.

Ustawa antynikotynowa zakazuje reklamowania papierosów oraz prezentowania wyrobów tytoniowych w witrynach sklepów. Daje również możliwość podwyższania cen i podatków na tego rodzaju wyroby.

Już w ubiegłym roku premier Dmitrij Miedwiediew zapowiadał walkę z nałogiem nikotynowym: Dziś prawie sześćdziesiąt procent dorosłych oraz dzieci jest dyskryminowanych przez samych palaczy. Są zmuszeni do wdychania trującego dymu, chociaż sami nie godzą się na to i sami nie chcą palić. Nowa ustawa wprowadza zakaz palenia w miejscach publicznych. Chodzi głównie o urzędy, szkoły, restauracje, przystanki autobusowe i stacje kolejowe.

piątek, 22 lutego 2013

Zakaz palenia w miejscach publicznych to mniej przedwczesnych urodzin

PAP

Zakaz palenia w miejscach publicznych przyczynia się do spadku liczby przedwczesnych urodzin, które są główną przyczyną powikłań zdrowotnych u noworodków oraz ich zgonów – potwierdzają najnowsze badania, które publikuje pismo „British Medical Journal”.

We wcześniejszych badaniach wykazano, że palenie w ciąży zakłóca wzrost płodu i może grozić przedwczesnym porodem oraz niedowagą noworodka - przypominają autorzy artykułu. Wiadomo, że bierne palenie może też wpływać na przebieg ciąży. Z niektórych prac wynika, że zwiększa ono ryzyko urodzenia dziecka przedwcześnie, tj. przed 37 tygodniem ciąży.

W ostatnim czasie pojawia się coraz więcej dowodów na temat korzystnego wpływu zakazu palenia w miejscach publicznych na zdrowie ludzi. W krajach, w których wprowadzono takie regulacje prawne, obserwuje się spadek liczby zawałów i udarów mózgu, a także hospitalizacji z powodu chorób układu krążenia i układu oddechowego (jak astma czy przewlekła obturacyjna choroba płuc – POChP).

Pojawiły się również nieliczne doniesienia – np. badaczy ze Szkocji czy Irlandii - że zakaz palenia w miejscach publicznych mógł zmniejszyć liczbę przedwczesnych narodzin.

Aby to zweryfikować, naukowcy z Uniwersytetu Hasselt w Diepenbeek wraz z kolegami z dwóch innych belgijskich ośrodków przeanalizowali dane dotyczące ponad 606 tys. noworodków, które przyszły na świat we Flandrii między styczniem 2002 r. a grudniem 2011 r. Dzieci objęte badaniem urodziły się pomiędzy 24. a 44. tygodniem ciąży i nie pochodziły z ciąży mnogiej, która zwiększa ryzyko porodu przedwczesnego.

W Belgii regulacje dotyczące zakazu palenia w miejscach publicznych wprowadzano stopniowo – pierwszy, który zaczął obowiązywać od stycznia 2006 r., objął miejsca publiczne i większość miejsc pracy, w styczniu 2007 r. rozszerzono go na restauracje, a w styczniu 2010 r. również na bary serwujące jedzenie.

Analiza wykazała, że po każdym etapie wprowadzania zakazu palenia odsetek przedwczesnych narodzin spadał. Jednak największą redukcję odnotowano po wprowadzeniu zakazu drugiego i trzeciego, które dotyczyły palenia w miejscach, gdzie serwowane są posiłki.

Zmiana ze stycznia 2007 r. miała związek ze spadkiem liczby przedwczesnych narodzin o 3,13 proc., natomiast po wprowadzeniu ostatniego rozszerzenia w styczniu 2010 r. odnotowano roczny spadek o 3,5 proc.

Oznacza to, że w ciągu 5 lat na każde 1 tys. narodzin na świat przychodziło o sześciu wcześniaków mniej, tłumaczą autorzy pracy.

Takiego spadkowego trendu nie zaobserwowano w latach i miesiącach poprzedzających wprowadzenie pierwszego zakazu.

Jak podkreślają naukowcy, wyników tych nie można tłumaczyć innymi czynnikami, które mogą mieć wpływ na przedwczesny poród i które uwzględniono w analizie. Są to m.in. wiek i wykształcenie matek, społeczno-ekonomiczne warunki ich życia, zmiany w zanieczyszczeniu powietrza czy epidemia grypy. W okresie, którego dotyczyły badania, nie stwierdzono również częstszego wykorzystania metod mających opóźnić poród, jak podawanie leku o nazwie atosiban (inhibitor hormonów: oksytocyny i wazopresyny) czy wykonywanie szwu okrężnego szyjki macicy.

Zdaniem kierującego badaniami dr. Tima Nawrota z Uniwersytetu Hasselt praca ta potwierdza, że zakaz palenia w miejscach publicznych przynosi korzyści zdrowotne ludziom niezależnie od wieku. Badacz podkreśla, że zaobserwowany trend ma ogromne znaczenie z perspektywy zdrowia publicznego. Z badań wynika bowiem, że dzieci, które rodzą się nawet niewiele przed czasem są bardziej narażone na problemy zdrowotne niż maluchy urodzone w terminie.

Naukowcy nie potrafią na razie wyjaśnić, dlaczego nie udało im się zaobserwować, by wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych miało wpływ na liczbę urodzin dzieci z małą masą ciała. Być może u podłoża przedwczesnych narodzin oraz niedowagi noworodków leżą nieco inne czynniki - spekulują.

czwartek, 21 lutego 2013

"Dziennik Polski": e-papierosy dla dzieci

Onet

Żadne przepisy nie zabraniają sprzedawać osobom nieletnim elektronicznych papierosów, które uzależniają od nikotyny - alarmuje "Dziennik Polski".

Bowiem dostęp do nich nie jest regulowany przez ustawę o ochronie zdrowia przed wyrobami tytoniowymi, bo nie zawierają tytoniu. Nie są też traktowane jako nikotynowa terapia zastępcza, przez co nie obejmuje ich prawo farmaceutyczne - wyjaśnia "Dziennik Polski".

- E-papierosy znalazły się w pewnego rodzaju luce prawnej, przez to są dostępne dla wszystkich - mówi Dominika Kawalec ze Stowarzyszenia "Manko", promującego pozytywne postawy wśród młodych ludzi.

A według ekspertów dymek z e-gadżetu może prowadzić do nałogu. Większość płynów używanych w e-papierosach zawiera nikotynę, która jest uzależniająca - wskazuje prof. Andrzej Sobczak z Instytutu Medycyny Pracy w Sosnowcu. Jak dodaje, dla młodej osoby, która nie miał jeszcze kontaktu z nikotyną, pierwszy e-papieros może być początkiem uzależnienia od tradycyjnych papierosów.

Oburzenia sprawą nie kryje poseł PO Ireneusz Raś. - Przecież to nie są zabawki. Przepisy zabraniające sprzedaży dzieciom e-papierosów powinny wejść w życia jak najszybciej - mówi polityk.

---

Zdecydowanie jest to poważny problem, a na ulicach widać całkiem sporą rzeszę nieletnich obywateli korzystających z e-papierosów. W ich przypadku raczej nie jest to środek, który pomógłby w walce z ciężkim uzależnieniem, podejrzewam natomiast, że chodzi o zwykły szpan (jestem geniuszem). Podobnie jest z tabaką, która tak samo jak e-papieros może zapoczątkować uzależnienie od zwykłych papierosów. Niestety można też zauważyć coraz to większą liczbę "gnojków" korzystających z urządzeń w środkach komunikacji miejskiej (do tej pory pamiętam obrzydliwy zapach jednego z liquidów, prawdopodobnie marakuja), a młodziaków naprawdę ciężko naprostować, chyba, że ktoś jest spragniony mocnych wrażeń i ma nieziemską ochotę być na dłuższym zwolnieniu lekarskim.

Zapewne sprzedawcom elektronicznych papierosów jest na rękę fakt, iż mogą dzięki luce prawnej sprzedawać zaskakująco wielką liczbę gadżetów jak i liquidów. Jednakże nadszedł najwyższy czas by uregulować kwestię e-papierosów i aby te produkty pozostały tylko dla pełnoletnich obywateli, zwłaszcza dla osób chcących rozstać się z nałogiem nikotynowym. Ponoć powolutku, ale można, jednak należy przy tym pamiętać, że są to produkty szkodliwe.

środa, 20 lutego 2013

Polska mówi "nie" dyrektywie tytoniowej

RMF24

Polska po raz pierwszy na forum Unii Europejskiej powiedziała "nie" dyrektywie tytoniowej, która zakazuje sprzedaży papierosów mentolowych i tzw. "slimów". Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, na posiedzeniu rady ministrów ds. gospodarczych przedstawiciel Polski powoływał się przede wszystkim na skutki ekonomiczne tej dyrektywy.

Polskie stanowisko poparło kilka krajów: Bułgaria, Grecja, Czechy, Słowacja i Szwecja - czyli głównie producenci tytoniu. Niewykluczone, że może to oznaczać początek koalicji, która będzie chciała zablokować dyrektywę. Wszystkie te kraje zarzuciły bowiem Brukseli, że nie przedstawiła analizy wpływu nowego prawa na gospodarki krajów unii. 

Z kolei Bruksela twierdzi, że zbadała przede wszystkim wpływ dyrektywy na zdrowie i przypomina, że co roku przedwcześnie z powodu palenia tytoniu umiera 700 tys. osób, czyli tyle, ile mieszka we Frankfurcie nad Menem. Przypomina także, że zmiana nie oznacza, że całkowicie spadnie produkcja papierosów - komisja wyliczyła bowiem, że dyrektywa oznacza spadek najwyżej o 2 procent. 

Polska nieoczekiwanie zgłosiła chęć dyskusji na temat dyrektywy tytoniowej na radzie ds. konkurencyjności. Sprawa dyrektywy powinna być omawiana przede wszystkim na posiedzeniu unijnych ministrów zdrowia, ale to właśnie wśród przedstawicieli resortów gospodarczych łatwiej Polsce o sojuszników. Tutaj największe jest też lobby tytoniowe.

---

Kilka krajów to za mało, żeby sprzeciwić się Dyrektywie Tytoniowej. Poza tym ciekaw jestem ile branża tytoniowa dała w łapę kluczowym polskim decydentom i politykom, aby Ci włączyli się w walkę na rzecz papierosów. Argumenty branży tytoniowej wydają się być słabo przekonywujące przy skutkach zdrowotnych, ekonomicznych i społecznych płynących z palenia papierosów. Przedwczesne zgony, wysokie koszty leczenia osób z chorobami odtytoniowymi, mniejszy udział w PKB, dłuższe chorobowe...i można tak wymieniać i wymieniać. Patrząc na wszystkie doniesienia medialne możemy dojść do wniosku, że nikt nie przejmuje się tym aspektem dyrektywy. Wszyscy wolą patrzeć na mniejsze wpływy do budżetu i utratę miejsc pracy - czyli kłania nam się bardzo krótka, a zarazem płytka perspektywa. Kadencyjność...

W moim mniemaniu powinni Piechocińskiego podać do dymisji za to, że broni interesu jednej branży, ale  nie zapominajmy, że nasz mistrz buraków to pospolity komuch - zapewne z zamiłowania. Bez kozery :) Rolnicy i producenci papierosów patrzą na ręce ministra... A Ci są wielką siłą przerobową również w naszym parlamencie pod postacią lobbystów, których jest niemiłosiernie dużo. To oni dyktują wszelkie reguły gry i wciskają naszym posłom-osłom wszelki kit, który jest raptownie łykany. Przemysł tytoniowy potrafi każdy argument wyolbrzymić do tego stopnia, że staje się on mantrą, ale co tam! Jestem posłem - nie potrzebuję wiedzy, wystarczą mi fachowcy. Fachowcy z branży tytoniowej. 

Czy ktoś słyszał o Fundacji Republikańskiej? A raczej o ich raporcie z września 2012 roku? Kolejny dokument zapewne zlecony przez przemysł tytoniowy. Taka to przykrywka... Może poseł Wipler wypowiedziałby się w tym temacie? Kolejny osioł z zamiłowania, który łyka chleb niczym kaczka (może jednak łabędź? kaczka tyle nie pomieści...). Chciałbym tylko zwrócić uwagę na fakt, że przemysł tytoniowy z różnych okazji zleca przeprowadzanie analiz i sporządzanie raportów, które oczywiście zostaną ciepło przyjęte przez grono poselskie. I tak za każdym razem. Może to jednak winę powinni ponieść obywatele, którzy wybierają nieuków na reprezentantów naszego kraju? Doszliśmy do punktu, gdzie polityk nie musi samodzielnie myśleć (gro z nich zapewne nigdy tego nie robiło), a wszelkie gotowe rozwiązania i stanowiska podaje przemysł tytoniowy - na talerzu. 

Żal wylewa się oknami. Czemu w związku z dyrektywą ministerstwo zdrowia pozwoliło sobie na milczenie w czasie, gdy zarówno ministerstwo rolnictwa jak i gospodarki decyduje o zdrowiu Polaków? Kraj absurdu i sprzedawczyków. 

Wiadomość od Piechocińskiego - ujmujące, nieprawdaż?

wtorek, 19 lutego 2013

Rosja całkowicie zakazuje palenia w miejscach publicznych

Wprost.pl

Rosyjska Duma Państwowa przyjęła projekt ustawy zakazującej palenia w miejscach publicznych. Ustawa została przyjęta niemal jednomyślnie. Przeciwko był tylko jeden deputowany.

Projekt przewiduje całkowity zakaz palenia m.in. w restauracjach, klatkach schodowych budynków mieszkalnych, dworcach kolejowych, lotniskach i w metrze. Biura organizacji oraz przedsiębiorstw, które nie są kontrolowane przez państwo zachowają prawo do wyznaczenia dla swoich pracowników palarni. Palić w miejscach pracy nie będą mogli także nauczyciele, lekarze oraz motorniczowie pociągów dalekobieżnych. Co więcej pasażer w pociągu także nie zapali, tak samo jak pracownik instytucji państwowych. 

Palacze będą musieli radzić sobie bez elektronicznych papierosów oraz niektórych mieszanek tytoniu do żucia, których sprzedaż została również zakazana. 

Większość stypulacji ustawy wejdzie w życie 1 czerwca 2013. Pozostałe zaczną obowiązywać w czerwcu 2014.

---

Gratulujemy Rosjanom! Kolejny kraj, który jest w stanie wprowadzić zmiany w prawie chroniące obywateli przed narażeniem na bierne palenie. Tylko jak zwykle nasza biedna i poniekąd kochana Polska nic w tej sprawie nie robi, a czołowi "reformatorzy" pieją z zachwytu jaka to polska ustawa antytytoniowa z 1995 r. była pionierska i jedyna w swoim rodzaju. Tyle, że to było dość dawno, a do poprawnego rozwoju potrzebna jest zauważalna postępowość.

piątek, 15 lutego 2013

Jednolite opakowania zgodne z konstytucją

Zdjęcie artykułu z gazety prawnej. Argument przemysłu tytoniowego o naruszenie niezgodności z konstytucyjną zasadą wolności gospodarczej mocno podupadł. Jak się okazuje, sądy często uznają jednolite opakowania i wielkie ostrzeżenia obrazkowe za ZASADNE ze względu na konieczność ochrony obywateli przed szkodliwością produktów tytoniowych. 

Kliknij, aby powiększyć artykuł.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Największy wróg Big Tobacco

Bardzo ciekawy wywiad z panią Judith Mackay, która jest uważana za jedną z najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Co ważniejsze - toczy niekończącą się batalię z przemysłem tytoniowym.

Jako, że nie znalazłem artykułu w wersji do skopiowania, proponuję odwiedzić ten link. To bezpośrednie przekierowanie na stronę portalu lokalbezpapierosa.pl.


poniedziałek, 4 lutego 2013

Czemu przemysł tytoniowy upodobał sobie Genewę?

Tłumaczenie najważniejszych faktów z wewnętrznej korespondencji FCA.

Krótki wstęp czym jest FCTC i COP5:

Ramowa Konwencja Światowej Organizacji Zdrowia o Ograniczaniu Użycia Tytoniu (WHO FCTC) stała się jedną z najbardziej powszechnie akceptowanych konwencji międzynarodowych. Obecnie posiada 176 sygnatariuszy, reprezentujących prawie 90% ludności świata. Wszystkie Strony Ramowej Konwencji uczestniczyły w piątej sesji w Seulu, w dniach 12 – 17 listopada (COP5). Są to reprezentanci urzędów państwowych, które zgodziły się wdrożyć szereg środków mających za zadanie kontrolę wyrobów tytoniowych w ramach Konwencji FCTC, począwszy od umieszczania graficznych ostrzeżeń na paczkach papierosów, zakazu reklamowania szkodliwych produktów, a skończywszy na stworzeniu przestrzeni wolnej od dymu tytoniowego.

Skoro mamy podstawową wiedzę to przejdźmy teraz do konkretów:

Następne spotkanie w ramach COP być może odbędzie się w Genewie w Szwajcarii. Pojawia się pytanie czemu w tym miejscu? Jak to wynika z wewnętrznej dokumentacji, przemysł tytoniowy wybudował w tej miejscowości swoiste "sanktuarium", gdzie dochodzi do zawiązywania różnych sojuszy na terenie kraju. Dotyczy to także pozyskiwania nowych przedstawicieli i dyplomatów. Oczywiście nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że Japan Tobacco International (JTI, dla niewtajemniczonych - koncern tytoniowy) jest w trakcie budowania międzynarodowej siedziby dosłownie naprzeciwko budynku Światowej Organizacji Handlu (WTO). Zbieg okoliczności? Oj nie wydaje nam się... Zwłaszcza, że ta bliskość stwarza możliwość tworzenia nieformalnych kontaktów w szczególności z pracownikami WTO oraz innymi osobami zajmującymi się zagadnieniami handlu. Ponadto JTI ogłosiło, że ich nowy budynek będzie posiadał centrum opieki dziennej nie tylko dla ludzi z tej jednej konkretnej firmy, lecz dla wszystkich. Znowu przypadek? Można pogratulować firmie wspaniałego pomysłu, już oni wiedzą jak "przechwycić" zarówno cenne informacje jak i całych pracowników WTO. 

Innym dość interesującym zabiegiem wykonanym przez koncern tytoniowy JTI jest przeniknięcie do życia kulturalnego Genewy. Przemysł tytoniowy sponsoruje najważniejsze wydarzenia kulturalne oraz obiekty: Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Współczesnej, Balet Teatru Wielkiego, Muzeum Czerwonego Krzyża, Genewską Orkiestrę i wiele innych. Jak się okazuje, żona szefa JTI Pierra de Labouchère jak i on sam, byli członkami zarządu w wielu różnych kulturalnych instytucjach. Pozwoliło to na utworzenie solidnej sieci przyjaznych kontaktów w Genewie i tym oto sposobem nawiązali znajomości z kluczowymi decydentami działającymi w obrębie polityki, ekonomii, gospodarki i wydarzeń kulturalnych, a także zyskali poparcie wielu VIP-ów.

Podsumowując, Genewa zdecydowanie jest zainfekowana chorobą roznoszoną przez przemysł tytoniowy. Ta bardzo zaraźliwa choroba to efekt sprytnie zaplanowanych działań polegających na ocieplaniu wizerunku przemysłu tytoniowego, gdzie firma sprzedająca śmierć jest widoczna jako partner wspierający rozwój danego kraju, miejscowości. To bardzo niebezpieczna działalność, ale wielka kasa jest w stanie ubarwić nawet największe g***o. Nie ma się co dziwić, że kadry kierownicze JTI czułyby się dużo bardziej komfortowo, jeśli następny COP odbyłby się właśnie w Genewie niż np. w Moskwie. 

Ależ właśnie! Rosja. Niestety, ale szef JTI, Pierre de Labouchère został nagrodzony Orderem Przyjaźni w dniu 20 czerwca 2011 przez samego Prezydenta tego kraju, Dmitrija Miedwiediewa. To może jednak Moskwa nie byłaby dobrym pomysłem.



wtorek, 22 stycznia 2013

Niespodziewany efekt wprowadzenia zakazu palenia

Ależ pozytywna wiadomość!

Polskie Radio

Od kiedy wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych, spadła liczba najcięższych przypadków astmy u dzieci.

Anglicy wprowadzili zakaz palenia w miejscach publicznych sześć lat temu. Statystyki wskazują, że już w pierwszym roku dzieci, które trafiały do szpitali z ciężkimi atakami astmy, było o 12 procent mniej. Potem odsetek ten spadał o trzy procent rocznie przez następne dwa lata. 

Takie wyliczenia przedstawili badacze z londyńskiego uniwersytetu ICL. Podkreślają oni, że ten pozytywny trend zaobserwowano zarówno u chłopców jak i dziewczynek, w każdym wieku w miastach i na wsi; w bogatszych i w biedniejszych dzielnicach.

środa, 16 stycznia 2013

Premier przeciwny zakazowi handlu poszczególnymi gatunkami papierosów

Hipokryzja w wydaniu Premiera:

Rynek Zdrowia

Premier Donald Tusk powiedział we wtorek (15 stycznia) na konferencji prasowej, że rząd popiera walkę z paleniem papierosów, jednak - jak dodał - jest sceptyczny, jeśli chodzi o zakazy handlu czy produkcji poszczególnych gatunków papierosów.

3 stycznia br. Polska otrzymała z instytucji unijnych projekt dyrektywy tytoniowej, który przewiduje m.in. zakaz sprzedaży papierosów smakowych, np. mentolowych, oraz tzw. slimów w UE. Premier powiedział we wtorek (15 stycznia), że rząd popiera walkę z nikotynizmem.

- Polska włączyła się już lata temu w taką ofensywę przeciw paleniu papierów. Natomiast jesteśmy bardzo sceptyczni, jeśli chodzi o zakazy handlu czy produkcji poszczególnych gatunków papierosów, bardziej ze względów gospodarczych niż związanych z samym nikotynizmem - powiedział Tusk.

- Dlatego będziemy starali się odwieść od pomysłów, które zakazują handlu czy produkcji jakiś wybranych produktów tytoniowych. Takie stanowisko będziemy prezentowali. Ale ostateczne rozstrzygnięcia to nie jest kwestia najbliższych dni. Jeszcze sporo Europie zajmie ostateczne rozstrzygnięcie tego dylematu - dodał.

Poinformował także, że projekt dyrektywy UE nie może być zablokowany przez jedno unijne państwo.

- W tym przypadku nie wystarczy weto. Gdyby założyć, że Polska jest tutaj przeciwna, trzeba przekonać także partnerów w Unii Europejskiej, ponieważ ta decyzja będzie podległa normalnym procedurom głosowania - zaznaczył premier.

---

Poczułem się tym zażenowany, zdrowie Polaków w tym przypadku nie jest żadną wartością, liczy się tylko portfel wypchany forsą. Czy naprawdę można popierać walkę z nikotynizmem decydując się na utrzymanie możliwości sprzedaży papierosów mentolowych i typu slim? W takim razie co to jest za strategia skoro akurat na te wyroby jest największy popyt? Pan Premier upadł na głowę wraz z innymi państwowymi dostojnikami mówiąc o włączeniu się Polski w ofensywę przeciwko paleniu papierosów. Nie przypominam sobie, aby ta walka była wspierana w dostatecznym stopniu, a przecież znowelizowana ustawa była w perfidny sposób lobbowana przez przemysł tytoniowy, jakże liczny i reprezentatywny w latach 2009/2010. Jesteśmy zacofani w przepisach antytytoniowych i nie jest to żadna nowość.

Być może inne kraje wykażą się inteligencją i poprą zapisy dyrektywy w takiej ilości co sprawi, że polski głos będzie nieistotny. Nie trzeba martwić się gospodarką, bo w dalszym ciągu obywatel dopłaca do leczenia chorób odtytoniowych. 

Najzwyczajniej Pan Premier uległ lobby tytoniowemu, ale zapewne słów kilka szepnął znany nam wszystkim mistrz buraków - Piechociński.

wtorek, 15 stycznia 2013

Do 15 stycznia resort zdrowia przygotuje stanowisko ws. dyrektywy tytoniowej UE

Padły bardzo ciekawe słowa z ust wiceministra zdrowia Radziewicza-Winnickiego ;)

Rynek Zdrowia

Ministerstwo Zdrowia do 15 stycznia ma przygotować stanowisko dotyczące projektu dyrektywy tytoniowej UE. Dotąd nie otrzymał niezbędnych opinii w tej sprawie od resortów gospodarki i finansów.

3 stycznia br. Polska otrzymała z instytucji unijnych projekt dyrektywy tytoniowej, który przewiduje m.in. zakaz sprzedaży papierosów smakowych, np. mentolowych, oraz tzw. slimów. W związku z tym Ministerstwo Spraw Zagranicznych zobowiązało resort zdrowia do przygotowania do 15 stycznia polskiego stanowiska w sprawie tego dokumentu, we współpracy z innymi resortami. Ministerstwa miały dostarczyć do resortu zdrowia swoje stanowiska w sprawie kosztów społecznych i ekonomicznych unijnego projektu.

Jak poinformował Krzysztof Bąk, rzecznik resortu zdrowia, chodzi o resorty: rolnictwa, gospodarki oraz finansów. - Resort zdrowia ma jedynie stanowisko resortu rolnictwa. (...) Jak dotąd do resortu nie wpłynęły stanowiska resortu gospodarki i finansów. Zanim projekt przedstawiony zostanie rządowi, musimy poczekać na opinie pozostałych resortów - poinformował Bąk.

Zapowiedział, że podczas posiedzenia rządu ministrowie będą dyskutowali nad projektem, a następnie trafi on pod obrady Sejmu i Senatu. Wyjaśnił, że parlament będzie mógł ten projekt stanowiska przyjąć bez zmian lub wprowadzić do niego poprawki. Następnie polskie stanowisko zostanie przekazane Komisji Europejskiej.

Stanowisko resortu zdrowia ws. projektu przedstawił wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki.

- Podobają nam się wszystkie rozwiązania, które mogą przyczynić się do ograniczenia palenia, przykładowo ostrzeżenia obrazkowe, które są dość skuteczne. Akceptujemy wszystkie zapisy projektu nowelizacji dyrektywy. Chcielibyśmy, aby szła ona jeszcze trzy kroki do przodu i wyznaczała horyzont czasowy - datę, kiedy papierosy znikną całkowicie z naszego życia - powiedział Radziewicz-Winnicki.

Jego zdaniem cienkie papierosy (tzw. slimy) nie służą niczemu innemu niż oszukiwaniu ludzi. - Większość palaczy wierzy w to, że palenie cienkich papierosów mniej szkodzi zdrowiu, niż palenie zwykłych papierosów. To fikcja. Podstępem są również dodatki, które poprawiają walory smakowe, czyniąc papierosy bardziej atrakcyjnymi dla młodych ludzi - zaznaczył. 

Dodał, że ramy czasowe konsultacji są dość krótkie, ale nie zmienia to stanowiska MZ. - Zobaczymy, jak będą toczyły się rozmowy międzyresortowe. Im szybciej nowa dyrektywa wejdzie w życie, tym lepiej.


poniedziałek, 14 stycznia 2013

Europosłowie domagają się śledztwa w sprawie „Dalligate”

presseurop.eu

„Czy upadek byłego komisarza ds. zdrowia Johna Dallego stawia również w kłopotliwej sytuacji przewodniczącego Komisji Europejskiej?”, zastanawia sięDe Morgen. Frakcja Zielonych w Parlamencie Europejskim domaga się powołania komisji śledczej w sprawie „tajnych spotkań [przedstawicieli] przemysłu tytoniowego z wysokimi urzędnikami José Manuela Barroso”. Zieloni liczą, że na spotkaniu przewodniczących frakcji uzyskają poparcie innych ugrupowań politycznych.

Dziennik przypomina, że Barroso zażądał 16 października dymisji Dallego po skardze wniesionej przez szwedzkiego producenta wyrobów tytoniowych i podejrzeniach, że w przypadku komisarza doszło do konfliktu interesów. Komisarz odpiera oskarżenia, choć przyznaje, że zapomniał zgłosić spotkania z tytoniowym lobbystą, co „według Komisji Europejskiej stanowi oczywiste pogwałcenie kodeksu postępowania oraz WHO”. „Sama Komisja co najmniej kilkakrotnie kontaktowała się, nikomu tego nie zgłaszając, z przemysłem tytoniowym”, zapewnia europoseł Zielonych José Bové i zauważa, że „skoro Dalli musiał podać się do dymisji, inni wysocy urzędnicy [którzy pogwałcili te same zasady] powinni postąpić podobnie”. De Morgen dodaje, że:

"[Europosłowie z frakcji Zielonych] Bart Staes i Bové twierdzą, że dzięki intensywnym działaniom lobbingowym podejmowanym wobec służb podległych Barroso przemysł tytoniowy zdołał opóźnić wprowadzenie nowej, ostrzejszej dyrektywy tytoniowej. [Sekretarz generalny Komisji Europejskiej, Catherine] Day dwukrotnie przesunęła termin kluczowych uzgodnień w sprawie dyrektywy".

Prawicowa Europejska Partia Ludowa (EPP), główna frakcja w Parlamencie Europejskim, popiera częściowo propozycję Zielonych, ale obawia się, że „ukonstytuowanie komisji specjalnej może oznaczać stratę czasu”. Według PPE w pierwszym rzędzie należy dotrzeć do raportu niezależnego Komitetu Nadzoru, który dopatrzył się podobno nieprawidłowości w śledztwie Europejskiego Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), który rzucił podejrzenia na Dallego.

Źródło: maltastar.com

piątek, 4 stycznia 2013

Petycja ws. Dyrektywy Tytoniowej

Zapewne każdy posiadający dostęp do telewizji, radia czy internetu, słyszał wszelkie gorące doniesienia związane z nowym kształtem dyrektywy tytoniowej, które hucznie ukazywały się przed świętami. Poszukując nowych informacji natknąłem się na petycję, która jest dostępna pod tym adresem. Szczególnie podoba mi się ten moment: Mając na uwadze działania lobbingowe, podejmowane przez branżę tytoniową, w której sześć największych firm na świecie odnotowało w 2010 roku zyski na poziomie 346 miliardów dolarów, kosztem zdrowia i życia wielu istnień, apeluję, aby nie ulegał Pan ich naciskom. Oczekuję od Pana, jako Prezesa Rady Ministrów, że stanie Pan w obronie dobra Polaków, a nie branży tytoniowej.

Zapisy dyrektywy są na pewno kontrowersyjne, ale jeżeli w sposób skuteczny ograniczą epidemię palenia tytoniu, to może warto spróbować. Przecież tu chodzi też o ochronę nieletnich przed destrukcyjnym działaniem papierosów i kreatywnym marketingiem producentów tytoniu (patrz papierosy mentolowe lub typu slim). Przemysł tytoniowy na pewno dołoży wszelkich starań, aby zahamować wdrożenie dyrektywy, możemy być tego wręcz maksymalnie pewni. Przypominając sobie epizod o niepodpisaniu przez ministra zdrowia rozporządzenia o ostrzeżeniach obrazkowych na paczkach papierosów, zaczynam obawiać się, że i zapewne sam Premier ulegnie lobby tytoniowemu.

Dopomóżmy w tej nierównej walce z przemysłem tytoniowym, podpiszmy petycję!

czwartek, 3 stycznia 2013

Czołowy prawnik Philip Morris International został członkiem Komisji Etyki w UE

maltatoday.com

Zapytacie jak to możliwe? Przecieracie oczy ze zdumienia? Niektóre media złośliwie mówią o panującej "Euro-Mafii", przecież ciężko sobie wyobrazić osobę jednocześnie pracującą dla koncernu tytoniowego i zasiadającą jako członek Komisji Etyki... Brzmi jak ponury żart, wręcz idealny dla polskich realiów z tą różnicą, że cała sprawa ma miejsce na szczeblu europejskim. Co piszą media?

Mowa oczywiście o francuskim adwokacie Michele Petite z londyńskiej firmy Clifford Chance, który pracuje dla amerykańskiego producenta papierosów (Philip Morris International) i będzie jedną z trzech osób zasiadających w Komisji Etyki, która jest de facto organem doradczym. Komisja Europejska powołała lobbystę tytoniowego zaledwie dwa miesiące po dymisji maltańskiego komisarza Dalliego w wyniku dochodzenia OLAF. W portfolio pana Petite można znaleźć inną ciekawą informację - jako były szef Komisji Służb Prawnych w UE podpisał umowę z Philip Morris International w zakresie zwalczania przemytu i podrabianych wyrobów tytoniowych. Ponadto zasiadał już w Komisji Etyki w latach 2009-2012, a wcześniej prowadził obsługę prawną Komisji Europejskiej. W swoich usługach dla koncernu tytoniowego Philip Morris International, okazało się, że spotkał się z urzędnikami komisarza we wrześniu 2011 i 2012 roku.

Pomijając kwestię afery Dalligate, która jest opisana w tym artykule, przejdźmy do sedna: organizacja pozarządowa Corporate Europe Observatory wraz z Europejskim Rzecznikiem Praw Obywatelskich, prawdopodobnie złoży skargę na Petite'a. Według organizacji pozarządowej, to jest nie do przyjęcia, aby lobbysta tytoniowy był najważniejszym doradcą ds. etyki. i wyjaśnia, że jest to kwestia wspólnych wątpliwości co do jego niezależności i wiarygodności. 

Natomiast Komisja Europejska oświadczyła, że Petite dotrzymał zasad obowiązujących byłych urzędników co do "zachowania uczciwości i dyskrecji" podczas swojej kariery zawodowej. "Ponadto nie ma powodu, aby kwestionować kwalifikacje Petite'a co do pełnienia funkcji członka Komisji Etyki". W tym miejscu warto dowiedzieć się kim są dwaj pozostali członkowie tej komisji. Jednym z nich jest Terry Wynn, były brytyjski europoseł, obecnie medostystyczny kaznodzieja. Drugi zaś to Rafael Garcia-Valdecasas Fernandez, były hiszpański sędzia w UE w Luksemburgu.

Czy faktycznie Petite, jako lobbysta tytoniowy będzie niezależną osobą zwłaszcza, gdy reprezentuje interesy przemysłu tytoniowego? Bardzo wątpliwa sprawa... Czy ma to również związek z aferą Dalligate? W pewnym stopniu. Jak tylko pojawią się nowe wiadomości, to na pewno opublikuję kolejne doniesienia.